Etykiety

dom (29) dziecko (1) elektronika (21) komputer (2) kulinaria (7) militaria (1) obrona (1) opinie (4) pomoc (1) porady (35) sprzęt (21) technika (29) test (5) testy (10) zdrowie (2)

środa, 17 września 2025

Jak zrobić tygiel do lutowania – prosty i tani.


 Jak zrobić tygiel do lutowania – prosty i tani DIY

Moim hobby jest elektronika. Podczas lutowania zużywam sporo krótkich odcinków kabli, których końcówki trzeba pocynować, pobielić, zarobić. Tygle oferowane w sprzedaży miały za dużą pojemność i długo się nagrzewały. Postanowiłem, z pomocą Bożą, zrobić tygielek dostosowany do moich potrzeb, do roztapiania spoiwa lutowniczego, cyny. 

UWAGA – pracujesz z napięciem 230V.

Wentyluj pomieszczenie – opary cyny i kalafonii są szkodliwe!

Wykorzystałem następujące komponenty ( razem koszt ok. 10-15 zł)

- element grzejny, grzałka ze starego opiekacza ( z rozbiórki ) o mocy 380W

- dwie płytki perforowane ciesielskie ( z gotowymi otworami ), stalowe. Duża płytka ma być nieco większa niż element grzejny.

- kilka śrub i nakrętek M5

- drut lub blaszki do zamocowania elementu grzejnego, żeby się nie przesuwał

- osłonka termiczna izolacyjna na kable od grzałki, żeby druty nie dotykały płytki (bo będzie zwarcie) i jako zabezpieczenie przed porażeniem prądem

- nakrętka, zaślepka do rur hydraulicznych ½ lub ¾ cala, albo jakaś metalowa miseczka czy pojemnik, który służy jako tygiel do cynowania

Uwaga – załóż okulary ochronne i rękawiczki z materiału,

bo topnik czasami pryska!

Blacha ma nóżki ze śrub M5x20. Sprzęt włączamy i wyłączamy w krótkich odstępach, żeby temperatura nie była za wysoka.

Czas stopienia cyny – około 2-3 minuty zależnie od tego, jak często włączamy grzałkę i od mocy grzałki.

Uwaga - konstrukcję stawiaj na jakiejś nietopliwej podstawce. Ja stawiam na drewnianej lub  na cegle szamotowej (gdy planuję długo używać tygla).

Jak dłużej używam, to stosuję regulator napięcia na triaku – można wtedy dokładnie ustalić właściwą temperaturę topienia cyny.

Można sobie przygotować kilka tygli, żeby dostosować do konkretnych kabli czy podzespołów.

2025-09-17





 

poniedziałek, 7 lipca 2025

Bariera elektryczna odstraszająca robaki – pole siłowe


 Miałem dość wszelkiego robactwa, które ciągle mi wchodziło do pokoju, więc zrobiłem barierę elektryczną ( energetyczną ) z taniej komarołapki elektronicznej. Łączny koszt to około 15 zł. Bardzo małe zużycie prądu - do 1,5 W. Zrobiłem bariery na całej futrynie drzwiowej i na oknie. Działa skutecznie ponad rok i żaden chodzący robak mi nie wlazł. Odstrasza pająki, karaluchy, chińskie biedronki, różne żuczki i jakieś dziwne larwy.  

UWAGA – pracujesz z napięciem 230V i prądem wyjściowym, który może być niebezpieczny dla człowieka z chorobami serca lub rozrusznikiem. Wszelkie modyfikacje robisz na własne ryzyko!

Parametry (z komarołapek, które akurat miałem ):

- natężenie wyjściowe: 1-7mA ( przy rezystorze 1M to około 1mA)

- napięcie ok. 600V ( koniecznie trzeba dać rezystor ograniczający prąd wyjściowy!)

Uwaga – wersja bez rezystora kopie bardzo mocno, aż do bólu!

Materiały:

- komarołapka elektroniczna sieciowa na 230V . Ma tą zaletę, że nie wydaje żadnych

dźwięków, bo jest bez transformatora ( transformator może wyć lub piszczeć )

Na foto po lewej - komarołapka oryginalna a po prawej moja modyfikacja. 

 Ważnenie każda komarołapka się nadaje na tą wersję bariery. Najlepsza jest taka, jaką zastosowałem, bo można dać małe odstępy między paskami miedzi. Próbowałem robić z komarołapki siatkowej ( jak rakietka tenisowa ), ale trzeba było dać duży odstęp między ścieżkami miedzi, bo jak za blisko, to byle kurz powodował przeskok iskry i nie mogłem zmniejszyć napięcia. No i transformator piszczał.

- taśma miedziana z klejem 5 lub 6 mm

- rezystor 1M ( mogą być od 300k do 1 Mom, ale im niżej tym mocniej kopie ludzi

- mały przełącznik ( niekoniecznie ) do wyłączania diod LED bo są bardzo jasne.

Można po prostu odłączyć diody.

- kostka elektryczna, aby wyprowadzić przewody do taśmy miedzianej

Wykonanie:

Obecnie używam pułapki bez LED i siatki, oraz z obciętą obudową, ale podaję wersję pierwotną pułapki, czyli bezy większych przeróbek. Może służyć jako bariera energetyczna i jako komarołapka ( gdy świecą diody LED ).

- rozkręciłem obudowę i do styków siatki oryginalnej dolutowałem dwa przewody. Jeden przewód podłączyłem bezpośrednio do kostki, a drugi też do kostki, ale poprzez rezystor 1M

- z kostki wyprowadziłem dwa przewody do dwóch pasów taśmy miedzianej, naklejonych blisko siebie, ale wzajemnie się nie łączących. Przewody przylutowałem do pasków miedzi.

Nakleiłem na podłogę i ścianę przy cały drzwiach oraz na parapet i ściany wokół okna.

Odstęp między paskami jest zależny od tego, czy mamy się chronić od dużych, czy małych robaków. Ja dałem minimalną odległość ok. 2 mm, żeby zabijało pluskwy, które są niewielkie. Należy pamiętać, że im mniejsza odległość, tym większe możliwość przypadkowego zwarcia przez cząstki kurzu, ale i większa skuteczność, bo zabija i duże, i małe robaki.

- uwaga: jak się taśma zerwie przy klejeniu ( co się często zdarza ), to koniecznie trzeba zlutować je razem, żeby było dobre połączenie

- przewody z kostki przylutowałem do pasków miedzianych a urządzenie podłączyłem do kontaktu 230V

Dałem też dodatkowy wyłącznik diod LED, żeby można był je wyłączyć – ale nie jest konieczny.

Jak robak wejdzie na barierę to zwykle słychać trzaski, a nawet widać błyski wyładowań.

Moc bariery można uregulować rezystorami na odstraszanie lub zabijanie.

Dodam, że jak jeden robak wejdzie na barierę, to w tym czasie jak go prąd poraża bariera działa słabiej i jak inny wejdzie, to ma szansę przejść. Chyba jednak jeszcze się to nie zdarzyło, bo robaków nie mam w pokoju.

Ważne – co kilka dni warto pędzelkiem delikatnie oczyścić z kurzu paski bariery, bo się zdarzają fałszywe alarmy, gdyż cząstki kurzu mogą powodować zwarcie.

Miejsca po zabitych robakach czyszczę szmatką nasączoną alkoholem izopropylowym, który nie ma wody.

Jak taśma miedziana się niechcący uszkodzi lub za mocno zaśniedzieje, to można nakleić nową i zalutować.

Załączam zdjęcia z konstruowania, wnętrza oryginalnej komarołapki i moje modyfikacje oraz film z działania i testowania bariery. Na końcu filmu jeden z  testów odstraszania robaka.

2025-07-07


 Foto






 

piątek, 12 stycznia 2024

Ładowarka baterii wielu ogniw Li-ion bez balansera DIY


 Nie zawsze pod ręką jest ładowarka Imax z balanserem, a mam kilka wiertarek akumulatorowych. Niestety ładowarki fabryczne zwykle powodują niedoładowanie ogniw i całe zasilanie po jakimś czasie pada. Zrobiłem więc prostą mini ładowarkę zamontowaną na baterii wymiennej, którą się wkłada do rączki wiertarki. Jest to bateria 3 ogniw Li-ion ( 3s).

Ogniwa ładuje się pojedynczo, co może nieco wydłużyć czas ładowania, ale i tak się opłaca, bo nie trzeba mieć drogiej ładowarki z balanserem.

Wystarczy zworkami połączyć jedno ogniowo z ładowarką, osobno plus i minus. Naładować jedno ogniwo a potem przełączyć zworki na ładowanie następnego. Podczas ładowania pali się czerwona dioda, a po skończeniu – niebieska.

 Trzeba pamiętać, żeby podłączyć zworkami właściwe piny.

Potrzebne będą tylko:

- moduł mini ładowarki Li-ion zasilany napięciem 5V z dowolnej ładowarki USB

Napięcie ładowania – około 4,2V

 

Natężenie, prąd ładowania – zależny od rozładowania ogniwa i prądu z ładowarki USB. U mnie prąd początkowy ładowania maksymalnie 0,95A

- podwójne goldpiny w ilości zależnej od ilości ogniw – u mnie 6 par

- zworki dwie do goldpinów

- umiejętność lutowania i logicznego myślenia

 Idea jest prosta (trzeba rozebrać baterię):

- wywalić moduł ładowania fabryczny. W mojej wiertarce nie można było wywalić, bo na module były styki zasilające, więc usunąłem brutalnie śrubokrętem wszystkie elementy smd tak, żeby styki były gołe ( nie miały żadnego zwarcia)

- wymieniłem jedno ogniwo Li-ion, bo było uszkodzone 

- moduł mini ładowarki Li-ion 5V (za około 1-2 zł) zasilany napięciem z dowolnej ładowarki USB, jest zamontowany na stałe pod rączką baterii, tak, żeby nie wystawał poza obrys rączki

- wyjście ładowania ( B+ i B-) jest podłączone do szyny podwójnych goldpinów, osobno dla plusa i osobno dla minusa. Jeśli ogniwa są 3, to 3 dolne goldpiny są zlutowane razem dla plusa, a 3 następne goldpiny dla minusa

- górne goldpiny są przeznaczone pojedynczo dla ogniw

- każde ogniwo jest ładowane osobno, plusy i minusy poszczególnych ogniw są

oddzielone od siebie tak, jak pokazałem na schemacie, żeby nie było

przypadkowego zwarcia

- z baterii lutuje się i doprowadza od ogniw 4 przewody tak, żeby można było potem podzielić na plusy i minusy każdego ogniwa ( dwa przewody wspólne dla 2 ogniw i dwa pojedyncze )




 - oznaczyłem sobie ogniwa ostatecznie jako XYZ

- do styków na gołej płytce fabrycznej podłączyłem napięcie 11,7V ze wszystkich 3 ogniw

- wywierciłem dziurę w spodzie obudowy baterii, żeby przeciągnąć 4 kable od ogniw

- całość złożyłem tak, żeby bateria wchodziłam do wiertarki.

- na końcu baterii przykręciłem i przykleiłem moduł ładowarki

- do goldpinów przylutowałem kable od wyjścia ładowarki ( B+ i B-) oraz kable od ogniw, jak na schemacie ideowym

- uwaga: z kablami obchodzić się ostrożnie, żeby nie robić zwarć!

- wszystko trzeba zamontować tak, żeby nie wystawało poza obrys baterii, żeby niechcący nie uszkodzić, jak się trzyma ręką.

- sprawdziłem, czy wszystko działa, przykleiłem listwę goldpinów do obudowy i zalałem miejsca lutowania żywicą, dla bezpieczeństwa.

To już moja druga wiertarka tak uratowana. W pierwszej zamiast goldpinów dałem przełączniki DIP switch (co pokazałem na końcu filmu), ale sporo drożej wychodzi i mogą nie wytrzymać dużego natężenia.

Załączam zdjęcia i szybki filmik, gdzie ogólnie pokazałem ideę działania.

2024-01-12