Świecenie diody jest dobrze widoczne,
nawet przy jasnym świetle słonecznym
a o to mi właśnie chodziło. Typowe
wykrywacze napięcia sieciowego mają za słabe światło. Odkryłem
to rozwiązanie metodą prób i błędów. Jest tanie i skuteczne.
Zasada działania jak typowego
wskaźnika z neonówką. Może służyć jako śrubokręt.
Układ pobiera w stanie spoczynku
znikomy prąd, dlatego zrezygnowałem z wyłącznika. Części
wykorzystałem z odzysku.
Oczywiście można dobrać rezystorami
optymalne prądy dla tranzystorów, ale układ działa i bez tego.
Metoda pomiaru: trzymając plastikowy
korpus testera palcami końcówkę wykrywacza wsadzamy do jednego
otworu gniazda. Wykrycie fazy powoduje bardzo jasne zaświecenie
diody. Układ jest bardzo czuły – nawet dotyk elektrody korpusu
palcem przez papier powoduje świecenie LED.
Do budowy próbnika będą
potrzebne:
- obudowa z plastiku, grubszy flamaster
ze zdejmowanym kołpakiem
- śrubokręt metalowy lub dowolna inna
metalowa końcówka
- tranzystor npn o małym współczynniku
wzmocnienia ( beta poniżej 100 ), T1
- tranzystor npn o większym
współczynniku wzmocnienia, T2
- neonówka, czyli typowa żarówka
neonowa stosowana we wskaźnikach napięcia.
Neonówka powoduje, że prąd płynie
przez gaz i nie grozi porażenie lub spalenie
obwodu.
- dowolna dioda LED o napięci do 3V,
ja użyłem czerwonej
- rezystor 100– 150 kiloomów, dla
bezpieczeństwa
- dwie baterie guzikowe 1,5V, np. LR44,
L1154F
- klej w sztyfcie glue
- kawałek blaszki metalowej na
elektrodę, której będziemy dotykać
- opcjonalnie: dowolny wyłącznik
niskiego napięcia
Wykonanie:
1. Z flamastra wyjąłem wkład i
końcówkę piszącą. Zdjąłem kołpak i wyciąłem tarczą
wysokoobrotową połowę korpusu, aby można było wsadzić elementy.
Wywierciłem otwór na diodę LED.
2. Zmontowałem próbnie układ
elektryczny na uniwersalnej płytce stykowej, żeby sprawdzić jak
działa. Trzeba dobrać właściwe tranzystory.
. tranzystor T1 musi mieć mały
współczynnik wzmocnienia prądowego bo inaczej
dioda świeci cały czas lub miga
nawet bez dotykania fazy. Najlepiej o beta poniżej 100; ja dałem
34.
3. Zlutowałem na pająka obydwa
tranzystory i odpowiednie kabelki do połączeń z innymi
komponentami. Do izolowania połączeń wykorzystałem rurki
termokurczliwe. Całość musi być tak wykonana, żeby weszła do
flamastra.
4. Metalową końcówkę, którą się
dotyka fazy, połączyłem z grubszym kablem. Wykorzystałem
śrubokręt zegarmistrzowski, do którego podłączyłem kabel
miedziany metodą zgrzewania, bo nie dało się przylutować. Mogłem
końcówkę zrobić z grubego drutu miedzianego, ale chciałem też
mieć śrubokręt do odkręcania śrubek w kostkach połączeniowych.
Końcówkę wsadziłem ścisło do
flamastra, a miejsce połączenia zalałem żywicą epoksydową.
Część metalu zaizolowałem rurką termokurczliwą.
Do kabla końcówki przylutowałem
rezystor 100 kiloomów i do rezystora neonówkę.
5. Wsadziłem tranzystory, dodałem
styki na baterie, które wykonałem z blaszki miedzianej.
Wyprowadziłem na zewnątrz kabelek do dotykania ręką.
Na końcu flamastra włożyłem baterie
i lekko zabezpieczyłem glue, żeby je można było łatwo wymienić.
6. Założyłem wyciętą część
flamastra, skleiłem klejem w sztyfcie. Na zewnątrz dałem kawałek
blaszki miedzianej jako elektrodę dotykową, do której
przylutowałem kabelek odchodzący od bazy T1.
Blaszkę przykleiłem w/w klejem a
ostre boki zabezpieczyłem taśmą izolacyjną.
Uwagi końcowe:
- parametry prądu wychodzącego za
neonówką, przy dotknięciu suchym palcem:
. natężenie: 5mA, napięcie 45V
- układ działa też na jednym
tranzystorze z dużym beta, ale świecenie jest słabe
- można na zewnątrz obok diody
umiejscowić też neonówkę
- tranzystory się nie grzeją
- największy problem miałem z
bateriami, które trzeba było umieścić tak, żeby były łatwe do
wyjęcia
- całość można było zrobić
bardziej estetycznie, ale zależało mi na czasie i tak powstał ten
prototyp
- dam znać, ile wytrzymają baterie
- dam znać, ile wytrzymają baterie
Na filmie trzymam detektor przez rękawiczkę aby pokazać, jaki jest czuły. Dotyk gołą ręką daje jeszcze bardziej jaśniejsze świecenie diody.
2019-05-18